Natręctwa potrafią solidnie zatruć życie. Przejmują nad tobą kontrolę kiedy myślisz że właśnie się ich pozbyłeś. Na miejsce jednego które właśnie rzekomo wyleczyłeś, pakują się dwa następne, jeszcze bardziej złośliwe i czasochłonne. Nie panujesz nad własnym ciałem, myślami a czasami nawet oddechem. Szybko stajesz się niewolnikiem skrętu w prawo, natarczywego braku synchronizacji oka prawego z lewym, szczęścia na wdechu i wiecznie niedomkniętych drzwi. A to tylko te bardziej na pokaz.