poniedziałek, 15 grudnia 2008

Zawsze w prawo...

Natręctwa potrafią solidnie zatruć życie.
Przejmują nad tobą kontrolę kiedy myślisz że właśnie się ich pozbyłeś. Na miejsce jednego które właśnie rzekomo wyleczyłeś, pakują się dwa następne, jeszcze bardziej złośliwe i czasochłonne.
Nie panujesz nad własnym ciałem, myślami a czasami nawet oddechem.
Szybko stajesz się niewolnikiem skrętu w prawo, natarczywego braku synchronizacji oka prawego z lewym, szczęścia na wdechu i wiecznie niedomkniętych drzwi.
A to tylko te bardziej na pokaz.

Nie trzeba było wsadzać palucha do gniazdka ;P

Enjoy

3 komentarze:

Linka pisze...

Poza tym, że mieszasz cztery razy w prawo i trzy w lewo , ZAWSZE, nie zrozumiałam:)
Kiss

Linka pisze...

*nic nie zrozumiałam

Og pisze...

Linka, dziewczę słodkie...
Tu zupełnie nie ma czego rozumieć.
Bo tego się nie da zrozumieć.
Tu trzeba się leczyć.
Na głowę ;)